Wszystko, co nas otacza, stanowi dla mnie natchnienie. Monotonnie
kołyszące się pod wpływem muśnięć wiatru drzewa, przecinające promienie
słoneczne, śpiew ptaków. Największym źródłem weny jest dla mnie jednak
muzyka. Łagodne tony, żywe rytmy, zawiłe melodie. Muzyka towarzyszy mi
od najmłodszych lat. To najbardziej niezwykła część człowieczeństwa.
Pomysł na opowiadanie nie narodził się pod wpływem chwili. Czuję,
że kiełkował przez dłuższy czas, by nareszcie dojrzeć. Chcę ukazać w
opowiadaniu istotę przyjaźni i poświęcenia. Przedstawić
niesprawiedliwość świata i osądów. Naturę człowieka.
Pragnę ogromnie podziękować mojej ukochanej Felice.
Pewnie nie zdaje sobie sprawy, ale nieświadomie była moim
najmocniejszym kopem weny. Bez niej niewiele bym osiągnęła. Każde więc
słowo dedykuję właśnie jej.
Nie mogę zapomnieć także o Annie, która swoim żartem nieraz
zrzuciła mnie z krzesła. Uwielbiam także jej szczerość. Może i się
zdziwi, ale słowa "nie wzięłabym takiej książki do ręki" uderzyły w moją
ambicję. Zrobię wszystko, aby zmieniła zdanie!
Ogromnie wdzięczna jestem także Nieklasyfikowanej, jako że jej opowiadanie było moim pierwszym w życiu. Bez niej zapewne nigdy nie zabrałabym się za pisanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz